wtorek, 22 września 2015

Sławomir Koper Kobiety władzy PRL - recenzja

Specyfiką obyczajową życia politycznego krajów bloku sowieckiego była nieobecność żon przywódców partyjnych w życiu publicznym. Kobieta mogła być działaczką, ale na salonach nigdy nie towarzyszyła prominentnym apartczykom. Zwyczaj ten oczywiście ulegał modyfikacji tak, jak zmieniał się system monopartyjny. Podmuchy wiatru od wschodu kształtowały zatem partyjny savoir-vivre, a jako pierwszy swoją małżonką w podróżach służbowych chwalił się nie kto inny, jak sam Edward Gierek.
Wanda Wasilewska, Julia Brystygier, Zofia Gomułkowa, Nina Andrycz, czy Stanisława Gierek - to dla nich znalazło się miejsce na kartach książki Sławomira Kopra pt. Kobiety władzy PRL. Jako żony, matki, kochanki, towarzyszki życia odmieniały one szarą rzeczywistość dnia codziennego pozwalając zapomnieć o doskwierających problemach lub niewygodnej przeszłości. I chociaż oficjalnie w polityce się nie liczyły, to jednak wiedziały jak wywrzeć wpływ na decyzje ukochanych wykorzystując ich protekcję i kontakty do własnych celów.
Bolesław Bierut, nieoficjalnie znany jako Bolek - jebaka, początkowo wykazujący nieśmiałość do kobiet, zmienił się jednakże nie do poznania pod wpływem władzy, która uderzyła mu do głowy. W jego życiu oprócz żony pojawiły się także towarzyszki dyplomatyczne, z którymi łączyły I sekretarza kontakty intymne. Ponadto do dyspozycji Bieruta było 10 willi wypoczynkowych, z których konsekwentnie korzystali również partyjni następcy.
Wśród nich był oczywiście Władysław Gomułka słynący z ascezy, jaką wprowadził w szeregi PZPR. Po epoce rozpasania towarzysza Tomasza, jak określano Bolesława Bieruta, przyszły lata chude tow. Wiesława. Skąpstwo podobno urosło do takich rozmiarów, iż Gomułka dzielił papierosy na pół, mając w ten sposób dłuższą chwilę przyjemności z jednej paczki. Jednak pomimo tej negatywnej cechy pozostał wierny przez całe życie tylko jednej kobiecie - Liwie Szoken, z pochodzenia Żydówce.
Jednym z epokowych absurdów była sławetna nagonka żydowska, jaką rozpętał Gomułka w 1968 roku doskonale zdając sobie sprawę, iż jego żona nie jest rodowitą Polką. W dodatku mąż zapewnił Liwie miejsce w komisji zajmującej się zmianą nazwisk żydowskich prominentnych działaczy PZPR, skąd ukuł się dowcip: twarz jak twarz, ale nazwisko... O niej samej również powstało powiedzenie: nazwisko i imię, jak nazwisko i imię, ale twarz - niech ją Pan Jezus weźmie w opiekę.
Boskiej opieki nie wystrzegali się natomiast Edward i Stanisława Gierkowie, którzy nie kryli swojego przywiązania do religii i korzeni. I sekretarz również pozostał wierny jednej kobiecie przez całe życie, co naprawdę w ówczesnych realiach władzy było nie lada wyczynem. Być może górnicze pochodzenie, rodzinność, staranne wychowanie i ojcowskie ciepło Edwarda dały o sobie znać i zaprocentowały.
Nie przytaczając więcej szczegółów z dziejów obyczajowości warto zaznaczyć, iż władza zmieniała wielu, którzy mięli zaszczyt jej dostąpić. Z reguły były to zmiany na gorsze, ponieważ żyjąc i karmiąc się nieustannymi, bezkrytycznymi uwagami, a wręcz pochwałami rosło ego elit rządzących ślepo zapatrzonych we własny wizerunek wśród społeczeństwa.
Stąd oczywiście wzięły się wizyty gospodarskie Sztygara, gdzie rozgrywały się starannie przygotowane przedstawienia, by dobrze wypaść przed Gierkiem. Krowy myto szamponem, a nawet wypożyczano, by podkreślić dostatek polskich gospodarstw. To wszystko można, a nawet trzeba łączyć z wioskami potiomkinowskimi i farsą, jaką odgrywano już w XVIII wieku przed carycą Katarzyną.
Sławomir Koper ze względu na ograniczenia wydawnicze musiał pominąć kilka ważnych postaci kręgu władzy PRL, a wśród nich m. in: Barbarę Jaruzelską, Marię Teresę Kiszczak, czy partnerki Jerzego Urbana. Jednakże nie ma nic straconego, ponieważ bohaterki te znajdą się w kolejnej pozycji serii.
Polska Rzeczpospolita Ludowa to prawdziwe bogactwo materiałów i kopalnia wiedzy historycznej, którą każdy może spożytkować na swój sposób. Koper jako mistrz publikacji dotyczących dziejów obyczajowości na kartach utworu wprowadza nas w kanony partyjnego savoir-vivru. Przedstawiane kolejno perypetie miłosne dygnitarzy PZPR mogą wiele nauczyć nas - współczesnych. Obyczajowość nie zmienia się tak szybko jak osoby u szczytu władzy, więc książka pozostaje i pozostanie na długo oryginalnym przesłaniem dla potomnych, którzy zmagają się z podobnymi problemami sercowymi.
Utwór pokazuje, że władza zmienia człowieka, działa nieco destrukcyjnie na charakter i ciężko z tym walczyć. Jedyne co pozostaje to poddać się wirowi rzeczywistości i zaakceptować aktualny porządek wypadków. Parabola ludzkiego życia do dziś stanowi zagadkę, a władza i pozycja społeczna działają na kobiety jak magnes.
Ocena recenzenta: 5/6
Kamil Góra

piątek, 24 lipca 2015

Gierek. Człowiek z węgla Piotra Gajdzińskiego – recenzja

Gierek. Człowiek z węgla Piotra Gajdzińskiego to jedno z wielu opracowań biograficznych o I sekretarzu KC PZPR przerwanej dekady. Stosunkowo młoda na rynku wydawniczym publikacja wzbogacona została elementami zaczerpniętymi ze sztandarowych utworów o Sztygarze, jak zwykł określać swojego przełożonego ówczesny premier Piotr Jaroszewicz.
Wśród kultowych pozycji znajdziemy na pewno: dzieła Janusza Rolickiego, czy autobiografię Edwarda Gierka o znamiennym tytule: Smak Życia.


Autor przedstawia dzieje najbardziej lubianego przywódcy Polski Ludowej począwszy od lat najmłodszych, przez działalność w zachodnim ruchu komunistycznym, aż po drogę na PZPR – owskie szczyty. Co zasługuje na uwagę, Gajdziński zagłębił się w tworzeniu książki do tego stopnia, iż gierkomania przez pewien czas zapanowała w jego domu rodzinnym. Obszernej analizie poddane zostały: sfery życia prywatnego oraz politycznego I sekretarza KW w Katowicach.

Utwór obfituje nie tylko w anegdoty z okresu przerwanej dekady, swoisty klimat budują również relacje bliskich współpracowników Wielkiego Edwarda. Dzięki nim poznajemy realia partyjnej nomenklatury od kuchni, co szczególnie może urzec potencjalnego czytelnika, ponieważ omawiane sytuacje dotyczą kuriozalnych i komicznych faktów. Ponadto wszystkich informacji przekazywanych skrzętnie na kartach lektury nie znajdziemy w szkolnych podręcznikach. Często są to wspomnienia świadków ówczesnych wydarzeń, które najlepiej oddają atmosferę słynnego dziesięciolecia: 1970 – 1980.

Oczywiście autor przybliżając opinie indagowanych zaznacza także przesłanki stanowiące o autentyczności ich wypowiedzi. Nie ma miejsca na obłudę, obnażone zostają fakty historyczne.
Warto podkreślić, iż z każdym dniem spędzonym na salonach Gierek coraz bardziej karmił się partyjną ideologią, wierzył, iż zbuduje drugą Polskę, wyeliminuje bezrobocie, stworzy potęgę gospodarczą. Szybko okazuje się jednak, że plany spalą na panewce. Braki w wykształceniu, uzupełnione ideami marksizmu – leninizmu oraz nieliczenie się z opiniami doradców doprowadzają w istocie do upadku wypracowanej zachodnim kapitałem pozycji. Nie ratują jej nawet: gospodarskie wizyty, demagogiczne licytacje i rozmowy o zaciskaniu pasa i lepszych czasach.

Reasumując, książka Piotra Gajdzińskiego jest dość obiektywnym spojrzeniem na pełną absurdu gierkowską dekadę. Obalony zostaje mit kraju miodem i mlekiem płynącego.
Autor korzystając z bogatej bibliografii nie ominął analizy sektora gospodarczego, a w podsumowaniu lektury pokusił się o odważne wyrażenie własnego zdania o epoce człowieka z węgla, popartego udokumentowanymi danymi portalu finansowego.
Język dzieła pozytywnie zaskakuje sprawiając, iż czytanie politycznego thrillera, jak określa twórca, można porównać do dobrego kryminału.
Historia Gierka bez wątpienia byłaby dobrym scenariuszem niejednego filmu sensacyjnego.

Ocena recenzenta 5/6.


Kamil Góra

niedziela, 12 lipca 2015

Rycerze Okrągłego Stołu Andrzej Garlicki - recenzja

Rycerze Okrągłego Stołu Andrzeja Garlickiego to pozycja, której nie może zabraknąć na półce pasjonata polskiej historii najnowszej. Wnikliwe studium wypadków, które rozpoczęły się pamiętną datą 6 II 1989 r. w Pałacu Namiestnikowskim przedstawione jest kolejno oczami 27 postaci, które brały udział w okrągłostołowych rokowaniach. Dobór i klasyfikacja sylwetek uczestników obrad plenarnych jest pomysłem odautorskim. I tak Garlicki wyróżnił, wzorując się na podziale ról filmowych: reżyserów, inspicjentów, aktorów pierwszo - i drugoplanowych oraz rzeczników rozmów prowadzonych między przedstawicielami strony rządowej, a konstruktywną opozycją.
Subiektywizm wyboru czy hierarchizacja naocznych świadków przemian ustrojowych nie zdominowały jednak treści utworu, który cechuje chłodne, obiektywne podejście do tematu.

Poszczególne rozdziały poprzedza wprowadzenie. Każdy natomiast stanowi biografię określonej postaci oraz jej wpływ na przebieg rokowań przy okrągłym stole. Taki zabieg wpływa na kompletność opisywanych wydarzeń, konfrontuje je i pozwala porównać wizje prezentowane z perspektywy 27 wyselekcjonowanych sylwetek. Wśród najważniejszych zaś należy wymienić m.in: Lecha Wałęsę, Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka, Aleksandra Kwaśniewskiego, Tadeusza Mazowieckiego, Jacka Kuronia czy Bronisława Geremka. Oczywiście wyliczenie to nie ma charakteru wyczerpującego.

Czytając lekturę można dokonać analizy zwycięzców i przegranych porozumień otwierających drogę do sensownego kompromisu między: powoli schodzącym ze sceny politycznej PZPR, a środowiskami związanymi z Solidarnością. Zdecydowanie zasługuje to na ukłon w stronę autora, ponieważ książka naprawdę zmusza do myślenia, konkludowania i przede wszystkim uczenia się na błędach współczesnych ówczesnym wypadkom.

Tło literackie, jakie zastało dwadzieścia siedem prezentowanych postaci, stworzyło równe szanse do rozwoju kariery politycznej każdej z osobna. Historia jednak pokazuje, że wcale nie wygrani zrobili najlepszy użytek z przełomowego początku 1989 roku, a sukces Wałęsy przypłacony został późniejszym zwycięstwem postkomunistycznego i o wiele młodszego Aleksandra Kwaśniewskiego, który dał się poznać jako bardziej profesjonalny i zdecydowany pragmatyk.

Rycerze Okrągłego Stołu Garlickiego zasługują na uznanie ze względu na nieliniowe podejście do przestawionych wydarzeń. Autor przygotowując biografie ponad dwudziestu sylwetek korzystał z wielu, często osobistych, materiałów źródłowych, co czyni dzieło bardziej autentycznym i wartościowym: poprzez życiorysy starałem się pokazać drogę, jaką przebyli, zanim zasiedli do rokowań, i ich późniejsze, często mało znane, losy.

poniedziałek, 16 marca 2015

Oddziały Wyklętych Szymona Nowaka w ujęciu minimalistycznym

Oddziały Wyklętych Szymona Nowaka to udana próba syntezy losów polskiej partyzantki antykomunistycznej. Utwór utrzymany w ujęciu popularnonaukowym, teoretycznie nie powinien sprawiać kłopotów w odbiorze tekstu potencjalnemu czytelnikowi dysponującemu podstawową wiedzą historyczną. Jednakże wielość informacji, faktów oraz częste operowanie skrótami przez autora odsyła nas do zewnętrznych źródeł historycznych. Bez zrozumienia kontekstu opisywanych wydarzeń oraz rozszyfrowania skrótów, które nie zawsze są wyjaśniane, nie jesteśmy w stanie zrozumieć idei żołnierzy wyklętych oraz ich osobistych rozterek duchowych. Te z kolei w dużym stopniu determinowały postępowanie dowódców oddziałów partyzanckich. Osobista krzywda, wyrządzona przez radzieckich oprawców, była jednym z najczęstszych powodów wznowienia działań partyzanckich. 
***
Utwór zbudowany jest dość schematycznie, co leżało w zamyśle i gestii autora. Usystematyzowanie losów osiemnastu największych oddziałów partyzantki antykomunistycznej wymagało właściwego podziału na rozdziały, z których każdy zbudowany jest analogicznie do poprzedniego. Najpierw zaznajamiamy się z biografiami dowódców, później natomiast dowiadujemy się informacji dotyczących miejsca i zakresu prowadzonych walk dywersyjnych, w czym niewątpliwe pomaga mapa stacjonowania oddziałów partyzantki dołączona do książki. 
***
 Historia PRL - u
Oddziały Wyklętych to pozycja, której nie poleciłbym potencjalnemu odbiorcy, ponieważ problematycznym jest przerost treści nad formą. Multum informacji podanych nie tylko w formie liczbowej oraz częste operowanie skrótami, sprawiają, że lektura utworu Szymona Nowaka staje się bardzo czasochłonna. Często jesteśmy zmuszeni przerwać czytanie odpowiedniego passusu, żeby zerknąć do właściwych źródeł historycznych wyjaśniających zagadkowe zagadnienie. Ponadto do czynników utrudniających czytanie należą: konstrukcja utworu, zdeterminowana przez bezwzględny zamysł przekazywania faktów historycznych oraz częste cytowanie świadectw osób uczestniczących w opisywanych wydarzeniach.
***
Bibliografia:
1)Nowak Szymon, Oddziały Wyklętych, Fronda, ISBN 978 – 83 – 64095 – 17 – 7; 

sobota, 7 marca 2015

Oddziały Wyklętych Szymona Nowaka - recenzja

 Historia PRL - u
Pogrążając się w lekturze Oddziałów Wyklętych Szymona Nowaka połknąłem garść informacji o funkcjonowaniu partyzantki antykomunistycznej na ziemiach polskich w czasie tzw. wyzwalania przez Armię Czerwoną. Utwór zbudowany jest dość schematycznie, co ujemnie wpływa na kompozycję, jednak warto zaznaczyć, iż głównym założeniem autora było zebranie i stworzenie kompilacji dziejów polskiej partyzantki, co pozytywnie wpłynęło na petryfikację sztandarowego określenia żołnierzy pogrzebanych przez świeżo scementowany ustrój komunistyczny w latach 1944 -1963 w naszej historiografii. Stąd też w niniejszej publikacji popularnonaukowej nie dopatrzymy się heroizowania, mitologizowania czy hiperbolizowania czynów  „oddziałów wyklętych” przez kalkowany system marksizmu- leninizmu , nie ma tu miejsca również na trywializowanie dziejów, czy dokonań dywersyjnych. Książka jest stricte zapisem, rejestracją wydarzeń, które miały miejsce w.w realiach historycznych. Autora cechuje podejście fenomenologiczne polegające na opisie i oglądzie tego, co bezpośrednio jest dane. W tym przypadku dzieło powstało w oparciu o, niepublikowane dotąd nigdzie, archiwalne materiały rodzinne oraz powszechnie dostępne źródła historyczne czy scementowany dotychczas dorobek historiografii polskiej.
***
Szlachetna intencja autora ad perpetuam rei memoriam „Żołnierzy Wyklętych” oraz pozbawienie fabularnego charakteru powieści popularnonaukowej sprawiają, iż przekazana treść służy bardziej jako źródło historyczne, nie ma natomiast walorów literackich, które przyciągnęłyby rzeszę czytelników. Zresztą publikacje dotowane z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego mają ex ante nałożoną konwencję, której autor musi konsekwetnie przestrzegać, żeby dzieło w ogóle ujrzało światło dzienne. Natomiast pisanie do szuflady to ostateczna alternatywa, która często była wyrazem buntu wśród intelektualistów w dobie standaryzowanie ogólnej linii poglądów. Obecnie korzystają z niej freelancerzy, którzy ze względu na swoją niszowość lub brak środków tworzą autotelicznie, dla czystej przyjemności tworzenia.
***
 Historia PRL - u

Utwór przedstawia zagmatwane losy 18 wyklętych kompanii oraz największe bitwy partyzanckiej kampanii antykomunistycznej: Surkonty, Las Stocki, Kuryłówka. Jedynym, co zasługuje na uwagę jest behawioryzm opisu postaci dowódców. Dzięki temu zręcznemu zabiegowi jesteśmy w stanie ocenić sytuację względnie, relatywnie obiektywnie, uwzględniając osobiste motywy podejmowanych decyzji oraz ich wpływ na nomadyczne, koczownicze życie leśnych oddziałów wyklętych. Między wersami publikacji wkrada się systematycznie dramaturgia, do której jednak potencjalny czytelnik jest w stanie się przyzwyczaić czytając, przyswajając każdy kolejny rozdział tekstu. Przedstawiony przez łowickiego historyka Szymona Nowaka zapis dziejów jest kalką ówczesnych wypadków, o których często społeczeństwo zapomina lub też nie chce pamiętać. Rozchwianie poglądów w tym temacie jest wyrazem odciśniętego piętna propagandy w latach kształtowania się raczkującego ustroju socjalistycznego na ziemiach polskich. Rząd PPR – u, czy późniejsze samowładztwo PZPR – u spetryfikowało określenia typu: reakcjoniści, bandyci, wrogowie narodu w stosunku do polskiej partyzantki komunistycznej.
Czynnikiem sprzyjającym rozwojowi czerwonej propagandy było pandemiczne rozczłonkowanie oraz wymieszanie oddziałów: niemieckich, polskich, rosyjskich czy ukraińskich. Każda ze stron natomiast mogła pochwalić się: dezerterami, kolaborantami, konfidentami, ponadto często grasowały również zwykłe grupy rabusiów, bandytów wyczekujące odpowiedniej okazji do plądrowania ciał zmarłych czy opuszczonych dobytków. Regularność oddziałów była wówczas pojęciem ocennym, ponieważ każdy oddział w zasadzie dysponował uzbrojeniem zdobytym na wrogu, a ludność cywilna również masowo wstępowała do formacji, pomimo niedozbrojenia czy braków amunicji.
***
Oddziały Wyklętych zmuszają potencjalnego czytelnika do refleksji nie tylko na temat działalności partyzantki antykomunistycznej, ale również dotyczącej oceny pojęć wartościujących. Niezłomni czy Wyklęci? To pytanie jest wypadkową uzyskania pełnej autonomii po okrągłostołowych osiągnięciach. Określenie Żołnierzy Wyklętych nie funkcjonowało bowiem w początkowych latach kształtowania się polskiego ustroju komunistycznego, stanowiło natomiast rezultat prób sprostowania oceny wyklętych przez ustrój socjalistyczny, które miały miejsce w wolnej polskiej historiografii. Petryfikacja tego zagadnienia jak najbardziej nastąpiła, co nie ulega wątpliwości, jednak polskie społeczeństwo wciąż ma problemy z właściwą oceną Niezłomnych. 
Niewątpliwie dzieło Szmona Nowaka jest próbą syntezy funkcjonujących określeń polskiej partyzantki komunistycznej oraz przekucia ich w wieczny pomnik chwały, przy uwzględnieniu faktografii historycznej oraz niewypaczonego systemu aksjo – normatywnego.
***
Bibliografia:
1)Nowak Szymon, Oddziały Wyklętych, Fronda, ISBN 978 – 83 – 64095 – 17 – 7; 

poniedziałek, 2 marca 2015

Żołnierze Wyklęci czy Niezłomni? Jak dzisiaj Polacy oceniają rolę Podziemia Antykomunistycznego ?

Żołnierze Wyklęci czy Niezłomni? Jak dzisiaj Polacy oceniają rolę Podziemia Antykomunistycznego ?

Zaprezentowany w tytule temat pracy jest sztandarowym sporem toczącym się, właściwie z przerwami, od lat 50 do 80 XX w.  Ad absurdum, to pytanie stawiali sobie również ludzie w czasie działania polskiej partyzantki antykomunistycznej, a więc w latach 1944 – 1963. Warto zaznaczyć, że rok 1963 jest datą graniczną, ponieważ właśnie wtedy poległ ostatni z wyklętych, przez świeżo scementowany ustrój socjalistyczny, Józef Franczak ps. Lalek. Jego ofiara została przyjęta przez ówczesne państwo polskie, wówczas stylizowane na kraj demoludu, jako śmierć ostatniego bandyty, reakcjonisty, wroga klasy robotniczej. Jak słusznie zauważył łowicki historyk Szymon Nowak w utworze Oddziały Wyklętych ostatni z wyklętych zginął: 18,5 roku po zakończeniu drugiej wojny światowej.
***

Wyklęci czy Niezłomni?
 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.(na zdj. partyzant sowiecki)

Remedium na zdrowe podejście do tematu można znaleźć weryfikując dane upowszechniane przez oficjalną, czerwoną propagandę. Dla porównania: statystyki poległych w walkach po obu stronach, jeżeli chodzi o starcia polskich grup partyzanckich z oddziałami sowieckimi wspieranymi przez szeregi MO i UB, zawsze były zaniżane na korzyść ówczesnej propagandy. Stąd też ludzie czytając oficjalne komunikaty w czerwonych mass mediach dowiadywali się zniekształconych i zmodyfikowanych informacji, które mogła zweryfikować jedynie historia.
W jednej z większych bitew antykomunistycznej partyzantki polskiej w Lesie Stockim na Lubelszczyźnie: „strona przeciwna przyznała się oficjalnie do 40 zabitych żołnierzy i funkcjonariuszy – 28 z NKWD, ośmiu z UB i czterech milicjantów.” Straty te częściowo potwierdzają relacje mieszkańców, jednak z kolei już inne liczby funkcjonują według danych zamieszczonych w utworze Jerzego Śląskiego pt. Żołnierze Wyklęci: ”straty wojsk komunistycznych szacuje się na 72 zabitych (10 z UB i MO oraz 62 z NKWD – 28 enkawudzistów pochowano w Kazimierzu, a 34 Rosjan w Puławach).”
***
Przed ostateczną oceną działań polskiej partyzantki antykomunistycznej warto dogłębnie zastanowić się nad etymologią obu terminów przytoczony w śródtytule.
Termin: Żołnierze Wyklęci nie funkcjonował w polskiej historiografii w latach 1944 – 1963, ponieważ oficjalna propaganda systematycznie i skrupulatnie tuszowała informacje i zasiewała zredagowany tekst na podatnym gruncie społeczeństwa. W czasach PRL – u terminy te w ogóle nie występowały, ponieważ żołnierzy z szeregów partyzantki antykomunistycznej określano mianem: bandytów, reakcjonistów czy kontrrewolucjionistów zajmujących się kontrabandą.
 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
Żołnierze Wyklęci nie cieszyli się więc szacunkiem większości zindoktrynowanego i zastraszonego społeczeństwa, popierali ich wyłącznie Ci, którzy byli naocznymi świadkami akcji dywersyjnych, oraz osoby, które z pobudek i krzywd osobistych zaciągali się w szeregi oddziałów wyklętych.
***
Niezłomność Żołnierzy Wyklętych doczekała się reinterpretacji w latach wolnej polski, a więc w latach, kiedy dysponowaliśmy w pełni autonomicznym rządem, a za taki można uznać, ten który ukonstytuował się w roku 1990 z prezydentem Lechem Wałęsą na czele.
Określenie Żołnierzy Wyklętych zadomowiło się na stałe w polskiej historiografii za sprawą, zorganizowanej w 1993 na UW przez Ligę Republikańską, wystawy pod nazwą „Żołnierze Wyklęci” – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 roku.
***

Jak dzisiaj Polacy oceniają rolę Podziemia Antykomunistycznego ?

 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
Na światopogląd dotyczący oceny roli polskiego podziemia antykomunistycznego od dziesiątek lat wpływała oficjalna propaganda. Władysław Gomułka w 1944 określił je mianem reakcji, czyli sił dążących do rewizji powszechnie obowiązującego ustroju, co sensu stricto było stwierdzeniem prawdziwym. Z kolei Stalin podał do powszechnej wiadomości, iż Armia Krajowa ma w swych szeregach niemieckich szpiegów, co stawiało polskich partyzantów na równi z faszystowski – hitlerowskimi zbrodniarzami, a to stanowiło już niewybaczalne przekłamanie historyczne, funkcjonujące jednak w świadomości ówczesnego społeczeństwa. 
Prawda natomiast była inna. Darowano nam Polskę i ustanowiono rządy nad nią, jakbyśmy byli narodem żebraków […] Dokonano najhaniebniejszej w dziejach profanacji: stworzono sztuczną -  jakby w naszych sercach nie żyła prawdziwa – Polskę [...]- jak wspomina kpt. Stanisław Sojczyński ps. Warszyc, dowódca Konspiracyjnego Wojska Polskiego.
Długoletnia i skrupulatnie prowadzona w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej indoktrynacja doprowadziła do powszechnych problemów z różnicowaniem dobra od zła w tym temacie.
Poglądy odmienne od oficjalnej linii propagandy spotykały się z grubym betonem skupiającym najbardziej zakorzenionych i obrosłych w ustrój socjalistyczny pobratymców ZSRR, czego okazję miał doświadczyć sam, późniejszy I - wszy sekretarz PZPR w latach 1952 – 1970, Władysław Gomułka, który za tzw. odchylenie prawicowo – nacjonalistyczne został skazany w 1936 roku na 4,5 roku więzienia. Nieposłuszny towarzysz odbywał część kary również w łęczyckim bastionie. Jednak jego późniejsze wejście smoka na stanowisko pierwszego sekretarza w 1952 spotkało się z niezwykłym zadowoleniem społecznym, ponieważ utożsamiano go z osobą , która miała odwagę sprzeciwić się oficjalnej linii partii i zmienić twardo obrany kurs. W tym czasie był więc okrętem flagowym przyszłych zmian, które okazały się jednak mrzonką, a trwająca niecały rok odwilż gomułkowska dała jedynie upust niezadowoleniu społecznemu.
 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
***
Obecnie po żołnierzach wyklętych nie zostały nawet groby, krzyże. Oficjalna czerwona propaganda i jej wierni poplecznicy zadbali również o to, by zniszczyć każdy ślad oporu przeciw powstającemu, pod sztandarem ZSRR, ustrojowi socjalistycznemu. Nie wiemy, gdzie spoczywają wyklęci przez ustrój komunistyczny, a niezłomni z współczesnego punktu widzenia, żołnierze polskiej partyzantki.
Tym bardziej należy się im pamięć, chociażby w postaci obchodzonego 1 marca Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który został ukonstytuowany mocą Ustawy z dnia 3 lutego 2011 roku. 
***
„Żołnierze Wyklęci” walczyli , mając na sercu ryngraf z Matką Boską. A co my mamy dziś w swych sercach? - puentuje historyk Szymon Nowak w Oddziałach Wyklętych.
 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
Kamil Góra – autor bloga www.redprl.blogspot.com.

Bibliografia:
1)Nowak Szymon, Oddziały Wyklętych, Fronda, ISBN 978 – 83 – 64095 – 17 – 7; 

sobota, 28 lutego 2015

Żołnierze Wyklęci, a Oddziały Wyklętych Szymona Nowaka

Ad perpetuam rei memoriam 

 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych został ustanowiony mocą ustawy z dnia 3 lutego 2011 roku i obecnie obchodzony jest 1 marca. Początek preambuły Ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” podkreśla jasno cel tego uregulowania prawnego podając do publicznej wiadomości: w hołdzie „Żołnierzom Wyklętym” – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu (...) „
***

Oddziały Wyklętych S.Nowaka, a etymologia metafory

 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
Określenie żołnierzy wyklętych zostało użyte po raz pierwszy przez Ligę Republikańską w 1993 na UW, gdzie przedstawiono wystawę zatytułowaną: „Żołnierze Wyklęci” - antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 roku. Następnie nazwa została spopularyzowana w 1996 roku, przy okazji promocji książki Jerzego Śląskiego o takim samym tytule. Obecnie termin jest spetryfikowany w polskiej historiografii. Określa on konglomerat partyzantki antykomunistycznej funkcjonującej u schyłku II wojny światowej głównie na wschodnich rubieżach Polski po-jałtańskiego porządku oraz na północno – wschodnich kresach dawnej II RP. Żołnierzami wyklętymi zwykło się nazywać w historiografii polskie oddziały partyzanckie tzw. drugiej konspiracji (pierwsza miała miejsce na początku wojny i trwała aż do planu Barbarossa, który zmienił układ przymierzy na kartach Europy, a my znaleźliśmy się, ad absurdum,  w jednym bloku z ZSRR)  działające w latach 1944 – 1963 w pro-wolnościowym podziemiu. Ostatni z armii wyklętych, który był znany z imienia i nazwiska - Józef Franczak ps. Lalek zginął 21 października 1963 roku, czyli 18,5 roku po zakończeniu drugiej wojny światowej, jak słusznie akcentuje autor publikacji.
***

Gloria victis

Szymon Nowak, historyk łowicki, transparentnie zaznacza, iż jego publikacja jest próbą popularnonaukowej syntezy historii polskiej partyzantki antykomunistycznej, która często do dziś nie posiada upamiętniających jej działania monumentów, a jej członkowie nie spoczywają godnie. O niektórych wieść zaginęła jeszcze w trakcie przetaczania się radzieckiego walca wyzwolenia w 1945, inni zostali pochłonięci przez historię już w czasie początków konstytuowania się rządów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Warto zaznaczyć, iż bohaterowie licznych, endemicznych akcji dywersyjnych spoczywają w anonimowych mogiłach, więc należy się im pamięć potomnych – chociażby wyrażona i scementowana w utworze pt. Oddziały Wyklętych. 
*** 
 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
Utwór jest podzielony na 18 części, z których każda opowiada unikalną historię,  właściwych danemu obszarowi działania, oddziałów prowadzących akcje dywersyjne.  
Tak jak powszechnie znanym był fakt, iż na mocy układu Ribbentrop – Mołotow dokonano czwartego rozbioru Polski, tak też oczywistym było stwierdzenie, że po zdjęciu kajdanów niemieckich założono nam dyby radzieckie. Państwa sojusznicze, które nie zareagowały na początku wojny, wychodząc z założenia, iż: nie będziemy bić się za Gdańsk, również po etapie wyzwolenia dołożyły swoją cegiełkę, przyczynek do uznania w pełni wolnych, demokratycznych wyborów przeprowadzanych pod osłoną i sztandarem ZSRR.
W praktyce cofnięcie poparcia dla rządu londyńskiego oznaczało zgodę na tworzenie podwalin polskiego ustroju socjalistycznego i tak z dnia na dzień dokonywała się stopniowa transformacja  w kraj demoludu.
Towarzyszące tej atmosferze wyzwalania: absurd i niedorzeczność zadomowiły się również w epoce pełnego PRL – u.
***

ZSRR – przyjaciel, czy nie?

Szczególnie zwróciły moją uwagę metody, jakie regularne wojska radzieckie, oddziały enkawudzistów i podległe im jednostki MO i UB stosowały wobec podziemia partyzantki antykomunistycznej. Do najbardziej znanych faktów należy m.in. historia dobrowolnego zdekonspirowania ostatniego dowódcy AK Leopolda Niedźwiadka Okulickiego, który 19 stycznia 1945 zadecydował o rozwiązaniu szeregów jednego z największych ruchów antykomunistycznego oporu. Władze sowieckie zaproponowały byłemu dowódcy AK współpracę i pomoc w kontakcie z rządem londyńskim, na co ten odpowiedział twierdząco, stawiając się wraz z kilkoma towarzyszami w wyznaczonym miejscu. Po pokazowym procesie złożono ciała w anonimowych mogiłach. 
***
Siły ZSRR stacjonujące na terenie Polski i konsekwentnie zdobywające każdy metr kwadratowy naszego kraju zadbały również o to, by zlikwidować narodowościowe oddziały partyzantów. Nie było to wcale proste zadanie, zważywszy szczególnie na fakt, iż rozczłonkowanie szeregów antykomunistycznego podziemia, które funkcjonowały w koczowniczych grupach  kilkudziesięcioosobowych, utrudniało namierzenie i szybkie zlikwidowanie potencjalnego wroga.

 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
Ad absurdum, warto również wspomnieć, iż do czasu niemieckiego ataku na ZSRR w 1941 roku (plan Barbarossa) , sowieci byli naszymi wrogami, chociaż, gdy zajmowali wschodnie rubieże II RP 17 września 1939 ówczesny Wódz Naczelny Edward Rydz – Śmigły wydał rozkaz, by nie strzelać do przyjaciół. Ci sami przyjaciele, jak dobrze wiemy z nieprzekłamanej historii, byli oprawcami katyńskiej elity, kwiatu polskiego dowództwa wojskowego i inteligencji. Co się później okazało, gdy bloki sojuszy zmieniły się o 180 stopni, wtedy szukano sposobu, by nawiązać kontakt dyplomatyczny z rządem londyńskim II RP na uchodźstwie, co zostało zapisane do sukcesów ZSRR. Tworzono polskie formacje wojskowe pod czerwonym sztandarem, ogłoszono amnestię dla więźniów przebywających na terenie Związku Radzieckiego, a wszystko na mocy układu Sikorski – Majski.
***
 Historia PRL - u
Andrzej Pityński,  Pomnik upamiętniający zbrodnie katyńską w Jersey City; źródło: Flickr.
Zbrodnia katyńska dokonana przez enkawudzistów w 1940 roku, a odkryta przypadkowo przez rosyjskich chłopów, ujrzała światło dzienne na początku roku 1943. Czarę goryczy przelało wydanie tajnego rozkazu, w trakcie trwania konferencji teherańskiej (na przełomie listopada i grudnia 1943) przez Stalina. Z postanowień znalezionych przy rosyjskim żołnierzu przez członka grupy partyzanckiej Adolfa Pilcha ps. Góra wynikało, iż grupy wojsk i nieregularnych oddziałów sowieckich otrzymały bezwzględny nakaz rozbrajania i pozbywania się członków narodowościowego podziemia antykomunistycznego na terenach wyzwalanych. Absurdem był fakt, iż dotąd współpracujące formacje partyzantów radzieckich z oddziałami polskimi teraz zwróciły się przeciwko sobie, o czym nie wiedziała strona polska, aż do przechwycenia opisanego wyżej rozkazu.  
***

Partyzancka rzeczywistość

Losy oddziałów partyzanckich był bardzo zagmatwane – biorąc pod uwagę duży rozrzut obszarów funkcjonowania, bliskość linii frontu niemiecko – radzieckiego oraz fakt, iż tak naprawdę nikomu nie można było ufać. Dezerterzy i szpiedzy działali po obu stronach, a stron walczących było bardzo dużo, ponieważ oprócz oddziałów regularnych występowały również zgrupowania partyzantów – zarówno, jeżeli chodzi o formacje rosyjskie, białoruskie, ukraińskie etc. etc. Należałoby w tym miejscu wymienić również: polskie odziały AK, szeregi skupiające poakowców, partyzantkę lokalną, spontanicznie tworzone formacje wojskowe, siły NOW, NZW, ROAK.
Wszystkie wymienione wyżej oddziały działały pod rodzimym sztandarem pro-wolnościowym.
Przeciwko komu walczyliśmy? Ta informacja była zmienną i wypadkową tajnej i skrzętnie kamuflowanej radzieckiej polityki wyzwalania.
Nie mogę tutaj dokładnie określić ram czasowych, ale od przełomu lipca/sierpnia 1943 do października 1943 walczyliśmy razem z naszym wschodnim, aczkolwiek, jak się później okazało, zdradzieckim bratem, przeciwko oddziałom niemieckim. Rozbrajanie poszczególnych oddziałów szkopów często miało charakter akcji dywersyjnych, ale niektóre z działań miały charakter bardziej złożony z włączonym aktywnym planowaniem i opracowywaniem strategii wspólnej współpracy wojskowej. 


 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
Na Rzeszowszczyźnie i Lubelszczyźnie, funkcjonujące tam grupy polskiej partyzantki komunistycznej musiały stawiać czoło nie tylko nieregularnym oddziałom radzieckim, ale również Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Krwawe mordy na ludności cywilnej po obu stronach stały  się tradycją, a przygraniczne wsie konsekwentnie opustoszały. Piętno mordów ukraińskich na polskiej ludności cywilnej istnieje do dziś w pamięci starszych mieszkańców w.w terenów.
Wzajemne akcje opierały się na zbrojnych wypadach na przygraniczne wsie zamieszkałe przez obcą narodowość. Rzadko dochodziło do regularnych starć oddziałów UPA z endemiczną partyzantką polską.
Były  okresy czasu, kiedy wstrzymywano działania zbrojne, ale co do zasady zawsze znalazła się osoba, której udało się namówić współtowarzyszy broni do złamania zakazu.
***

Dramaturgia akcji

Lektura przedstawia dramatyczne akcje, pościgi, ucieczki z transportu podczas pędzącego pociągu ( np. ucieczka Jana Wołyniaka, podkomendnego oddziałów NOW – NZW „Ojca Jana”, z transportu radzieckiego; jeniec gwoździem wywiercił otwór w podłodze wagonu i wyskoczył pod jadący pociąg), napady na posterunki komunistyczne, akcje dywersyjne związane z oswobadzaniem więzień. Największa akcja tego typu miała miejsce podczas wyzwolenia kieleckich więźniów w liczbie około 600 osób, która powodowana była osobistymi zatargami Antoniego Hedy Szarego z enkawudzistami. 
***
Do największych bitew wypadałoby zaliczyć starcia w Lesie Stockim, pod Kuryłówką czy w Surkontach. Dwie pierwsze batalie prowadzone odpowiednio przez oddziały
 Historia PRL - u
Marian Bernaciak ps.Orlik, dowódca oddziału AK - WiN; źródło: Wikimedia Commons.

Orlika i Kotwicza, reprezentujących, rzecz jasna,  nasze podziemie antykomunistyczne tzw. drugiej konspiracji, zakończyły się wiktorią po stronie rodzimych partyzantów. Starcie w Surkontach zakończyło się niestety klęską Polaków, jednakże porównując siły poszczególnych grup polskiej partyzantki, których szeregi sięgały często około 200 osób, z uzbrojeniem i regularnymi wojskami radzieckimi, należy transparentnie zaznaczyć, iż partyzancki charakter naszych oddziałów przez długi czas stawiał enkawudzistów w patowej sytuacji, matni.
***
Podsumowując, Oddziały Wyklęte Szymona Nowaka są publikacją przeznaczoną dla potencjalnego Kowalskiego, który ma podstawowe pojęcie o czasach powojennego wyzwalania ziem polskich przez oddziały ZSRR. Dyletanci mogą jednakże napotkać problem w rozszyfrowaniu poszczególnych skrótów dotyczących przede wszystkim istniejących wówczas polskich formacji partyzantki sensu largo.
Lektura przedstawia historię od strony ludzkiego oblicza. Nie ma tu miejsca i czasu na generalizację faktów, czy heroizowanie wydarzeń. Jest to czysto literackie spojrzenie, oparte na archiwalnych materiałach rodzinnych ale nie tylko.
***
Składowymi każdego rozdziału są: notka biograficzna dowódcy oraz zakres i rodzaj przeprowadzanych akcji dywersyjnych, co zdecydowanie ułatwia zapoznanie się z przygodami żołnierzy wyklętych, zrozumienie motywów ich działania oraz osobistych krzywd i pobudek moralnych, które predestynowały przeprowadzane akcje czy działania. Legitymizowanie się obywatelstwem polskim podczas II – wojny wcale nie należało do stricte przyjemnych doświadczeń. Wszystko zależało od tego, kogo na drodze maszerujących żołnierzy wyklętych postawił Pan Bóg.
Oddziały partyzantki często pozbawione domów, stałego miejsca bytowania, koczowały w lasach.
Niewątpliwie doznawały wszystkich ludzki uczuć, ale ich natężenie i skumulowanie oraz życie w ciągłej niepewności, strachu, czy lęku doprowadzało do zachowań patologicznych, skrajnych, które w normalnej rzeczywistości nie miałyby nigdy miejsca. Dochodziło więc do samobójstw, dezercji, paktów z wrogimi grupami partyzantów, wzajemnych mordów i okrucieństwa. 
***

Czarni, szarzy, czy biali?

Nie możemy mitologizować, heroizować czynów żołnierzy wyklętych, ponieważ każdy z nich miał za sobą osobiste perypetie losów życia, nie wszyscy byli kryształowi, ale też z racji, iż zdecydowali się na życie partyzanta walczącego o, nieskażoną ustrojem socjalistycznym, Polskę, mięli zatem swoje powody. Dlatego powinniśmy ich cenić, z tego względu powstały, i wciąż powstają utwory o armii przeklętych przez ustrój komunistyczny ad perpetuam rei memoriam. 
Musimy pamiętać o historii wyklętych, ale nie wolno nam generalizować, dążyć do przesadnej mitologizacji ani banalizowania. Trzeba znaleźć złoty środek, remedium na zdrowy stosunek do tematu. 
 Historia PRL - u
Kadr z filmu Żołnierze Wyklęci - epizod Tajemnic Historii; źródło: Flickr.
Zdjęcia są zamieszczone w oparciu o wolną licencję. (CC - Creative Commons)
*
BIBLIOGRAFIA

1) Nowak Szymon, Oddziały Wyklętych, Fronda, ISBN 978 – 83 – 64095 – 17 – 7;
Created with flickr badge.